Najpierw dobrze skalkuluj

04 maja
18:29 2009

 

Ileż to razy najpierw coś robimy, a dopiero później myślimy. Ile razy bez zastanowienia bierzemy od kogoś pieniądze nie zastanawiając się jak je później oddamy i czy w ogóle jesteśmy w stanie to zrobić. Ileż to razy bierzemy kredyt, nawet dobrze nie sprawdzając czy jest najlepszy dla nas i czy sytuacja w jakiej się znaleźliśmy  wymaga tego. Dlatego tak zwany kalkulator kredyt, w danej chwili i sytuacji, jest najlepszym doradcą i najlepszym rozwiązaniem naszych problemów. Dlaczego? Bowiem jest to najlepsze narzędzie na wyliczenie kosztów takiego kredytu w tym wysokości odsetek jakie będziemy musieli bankowi zapłacić, wysokości poszczególnych rat oraz pozostałych kosztów jakie poniesiemy biorąc taki czy inny kredyt. Prosty przykład. Jeden z przedsiębiorców chciał zakupić dla swojej firmy samochód dostawczy. Podejmując taką decyzję miał na względzie poprawienie funkcjonowania firmy oraz wygodę w załatwianiu swoich interesów. Jak pomyślał tak zrobił. Poszedł do pierwszego z brzegu banku wziął kredyt samochodowy jaki bank mu zaproponował, nawet nie sprawdzając czy jest to najlepsza dla niego oferta. Po prostu wziął kredyt i kupił samochód. Z kolei drugi amator czterech kółek bardziej rozsądnie podszedł do problemu. Najpierw sprawdził oferty kilku banków, porównał warunki jakie banki proponowały, a następnie skorzystał z pomocy doradcy finansowego. Ten skalkulował wszystkie za i przeciw i dobrał klientowi odpowiedni, najlepszy i najodpowiedniejszy dla niego kredyt. Pamiętajmy, że jeżeli decydujemy się na kredyt i to nie tylko samochodowy, niezbędna jest dokładna analiza naszych potrzeb finansowych, warunków jakie stawia przed nami bank oraz naszych możliwości spłaty tego kredytu.
– Wszystko to prawda, taki kalkulator kredytu jest w takich przypadkach wprost niezbędny. Nie mniej czasami sytuacja sprawia, ze nawet dokładnie skalkulowana decyzja kredytowa okaże się później nietrafiona. Tak było w moim przypadku. Wydawało się, że dobrze wybrałem, ale kryzys sprawił, że złoty poleciał na łeb na szyję i wybrane przeze mnie franki szwajcarskie, ponoć waluta najstabilniejsza, okazały się nietrafionym pomysłem. Teraz rata mojego kredytu wzrosła o ponad 50 procent i nikt nie ma na to wpływu. Również bank, który w swojej ofercie zachwalał bezpłatne przewalutowanie nie wspomniał, że za operację przewalutowania bierze marżę od pozostałego do spłaty kredytu. Dlatego nie do końca też wierzmy w oferty oraz opinię doradców bankowych. Tylko w takim razie komu klient ma wierzyć?
ryszard